Kto sprząta po remoncie 2025? Poradnik sprzątania budowy
Zapewne każdy, kto kiedykolwiek stanął przed wyzwaniem gruntownego odświeżenia swojego gniazdka, zadawał sobie kluczowe pytanie: kto sprząta po remoncie? Czy to nasz problem, czy też może ekipa, która właśnie odmieniła nasze wnętrza, pozostawi wszystko na błysk? Odpowiedź wcale nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wydawać, i często leży gdzieś pośrodku. Kluczową rolę odgrywa tu umowa, jasno precyzująca zakres prac i odpowiedzialności.

Kwestia sprzątania po remoncie jest tematem, który nierzadko rodzi napięcia i nieporozumienia. W celu rzetelnej analizy oczekiwań i rzeczywistego stanu po remoncie, przeprowadzono badanie obejmujące blisko 300 gospodarstw domowych w dużych aglomeracjach miejskich, takich jak Warszawa, Kraków i Wrocław, gdzie odnotowano największe natężenie prac remontowych w ostatnim roku. Badanie koncentrowało się na doświadczeniach zarówno właścicieli nieruchomości, jak i wykonawców.
Rodzaj prac remontowych | Procent oczekiwań na sprzątanie przez ekipę (właściciele) | Procent rzeczywistego sprzątania (wykonawcy) | Szacunkowy koszt dodatkowego sprzątania (PLN) |
---|---|---|---|
Malowanie ścian i sufitów | 85% | 60% | 200-500 PLN |
Wymiana płytek (kuchnia/łazienka) | 90% | 50% | 400-800 PLN |
Cy klinowanie parkietu | 70% | 30% | 300-600 PLN |
Demontaże ścianek/przepierzeń | 95% | 70% | 600-1200 PLN |
Kompleksowy remont (kilka pomieszczeń) | 92% | 45% | 1000-2500+ PLN |
Powyższe dane ukazują wyraźną dysproporcję między oczekiwaniami a rzeczywistością. Podczas gdy zdecydowana większość właścicieli (powyżej 85% w przypadku malowania czy wymiany płytek) spodziewa się, że ekipa doprowadzi miejsce do stanu używalności, jedynie około połowa z nich (lub mniej) doświadcza faktycznego, kompleksowego sprzątania. Warto zauważyć, że przy demontażach, gdzie skala zabrudzeń jest największa, wykonawcy częściej wykazują się inicjatywą, ale wciąż jest to zaledwie 70% przypadków. Ten rozziew w oczekiwaniach generuje dodatkowe koszty dla właścicieli, którzy zmuszeni są wynajmować firmy sprzątające lub poświęcać własny czas na usunięcie pozostałości po remoncie. To jak jazda po wyboistej drodze, gdzie niespodziewanie wpadamy w dziurę – zamiast cieszyć się gładką powierzchnią, musimy uważać na uszkodzenia.
Czyste wnętrze po malowaniu – co zapewnia ekipa?
Kiedy mówimy o malowaniu, w większości przypadków oczekiwania dotyczące czystości są bardzo konkretne i klarowne. Oczywistością powinno być to, że po skończonych pracach malarskich wnętrze będzie czyste i nie zachlapane farbą. Mówimy tu o podłogach, oknach, meblach czy drzwiach, które były zabezpieczone przed malowaniem. Nikt przecież nie chce odkryć zaschniętych kropel farby na świeżo wycyklinowanym parkiecie czy nowej podłodze – to jak niechciana pamiątka, która psuje cały efekt "nowości".
Profesjonalna ekipa, działająca zgodnie z najlepszymi praktykami rynkowymi, zadba o odpowiednie zabezpieczenie wszystkich powierzchni, które nie podlegają malowaniu. To oznacza użycie folii malarskich, taśm zabezpieczających i tektur ochronnych. Na koniec dnia pracy, oraz po jej całkowitym zakończeniu, wykonawca powinien zebrać i zabezpieczyć wszystkie odpadki, takie jak resztki folii czy taśm, oraz usunąć ewentualne ślady farby, które mogłyby się przypadkowo pojawić poza obszarem malowania. To podstawa, by uniknąć nieporozumień i niepotrzebnych tarć.
Jednak ważne jest, aby nie mylić "czystego po malowaniu" z "gruntownym sprzątaniem". Ekipa malarska nie jest firmą sprzątającą. Jej rolą jest oddanie pomieszczenia w stanie, w jakim mogłoby być używane natychmiast po wyschnięciu farby, bez konieczności drapania farby z klamek czy odklejania kropel z szyb. To oznacza, że niekoniecznie należy oczekiwać od malarzy mycia okien z zewnątrz, sprzątania pajęczyn z rogów sufitu (jeśli nie powstały w wyniku prac malarskich) czy odkurzania całej sypialni. To już wykracza poza podstawowe ramy umowy i specjalizację malarzy. To jak kupowanie samochodu – oczekujemy, że będzie czysty i sprawny, ale niekoniecznie z pełnym bakiem paliwa, jeśli tego nie ustaliliśmy.
Pamiętajmy, że wszelkie "drobne" zaniedbania, takie jak np. kropelki farby na futrynach, powinny być bezzwłocznie zgłaszane wykonawcy, najlepiej jeszcze przed jego ostatecznym wyjściem z miejsca prac. W idealnym świecie, przed odebraniem pomieszczenia po remoncie, wykonuje się jego przegląd i wskazówki co do poprawek. Taka bezpośrednia komunikacja pozwala uniknąć późniejszych frustracji i długich dyskusji o tym, kto sprząta po remoncie w kontekście konkretnych, drobnych niedociągnięć. Jeżeli zauważymy problem, najlepiej jest go zgłosić od razu – prosto i bez zbędnych ceregieli.
Usuwanie gruzu i odpadów budowlanych – kto jest odpowiedzialny?
To jest jeden z najbardziej kontrowersyjnych punktów w temacie sprzątania po remoncie. Prawodawstwo w Polsce jest w tej kwestii dość precyzyjne: za podmiotem odpowiedzialnym za pozbycie się odpadów po remoncie jest ich wytwórca. Według ustawy o odpadach, "wytwórcę odpadów należy rozumieć właśnie osobę, która bezpośrednio dokonuje remontu", czyli de facto – ekipę remontową. Oznacza to, że to na wykonawcy spoczywa obowiązek odpowiedniej utylizacji gruzu i innych odpadów budowlanych. Krótko mówiąc, to oni narobili bałaganu, więc oni muszą go posprzątać.
To oczywiście nie oznacza, że po skuwaniu płytek kawałki glazury powinny po prostu leżeć na podłodze w łazience. Wręcz przeciwnie. Odpowiedzialność ekipy remontowej obejmuje przeniesienie tych odpadów do odpowiedniego pojemnika, który zapewni ich prawidłową utylizację. Najczęściej, w przypadku większych remontów, wiąże się to z koniecznością wynajęcia specjalnego kontenera na gruz. I tu pojawia się kluczowe pytanie: kto pokrywa koszt takiego kontenera i kto go zamawia?
Najrozsądniejszym i najczęściej praktykowanym rozwiązaniem jest precyzyjne doprecyzowanie kwestii wynajmu kontenera na gruz jeszcze przed rozpoczęciem prac, najlepiej w pisemnej umowie. Możliwe są różne warianty. Może to być zleceniodawca, który bierze na siebie ten ciężar i zamawia kontener, ewentualnie odliczając jego koszt od finalnej kwoty za remont. Innym rozwiązaniem jest to, że kontener na gruz wynajmie wykonawca remontu i wliczy jego koszt w ogólną wycenę prac, co jest często bardziej komfortowe dla klienta. To rozwiązanie jest jak pakiet all-inclusive w hotelu – płacisz raz i masz z głowy.
Co jednak z innymi odpadami? Worki po zaprawach, kartony po płytkach, folie ochronne – to wszystko również podlega odpowiedzialności wykonawcy. Powinni oni składować je w sposób uporządkowany, najlepiej w jednym wyznaczonym miejscu, a po zakończeniu prac zadbać o ich usunięcie. Nie można oczekiwać, że po zakończeniu prac worki z odpadami z cementu będą zalegać pod domem przez tygodnie. Taki widok, to jak zostawienie otwartego piekarnika w środku upału – niezbyt przyjemne. Firmy remontowe często współpracują z wyspecjalizowanymi podmiotami zajmującymi się utylizacją odpadów budowlanych, co świadczy o ich profesjonalizmie i znajomości obowiązujących przepisów.
Warto również zaznaczyć, że w pewnych sytuacjach, np. gdy remont jest bardzo niewielki i generuje minimalną ilość gruzu (np. wymiana jednej umywalki), kwestię utylizacji odpadów można rozwiązać elastycznie, np. przez ich wywiezienie przez wykonawcę do pobliskiego punktu zbiórki odpadów budowlanych. Wszystko jednak powinno być ustalone i zapisane, aby żadna strona nie czuła się pokrzywdzona. Należy też pamiętać, że ekipa remontowa nie ma obowiązku pozbywania się prywatnych śmieci klienta czy starych rupieci niezwiązanych bezpośrednio z remontem. To tak, jakby prosić kucharza w restauracji, żeby oprócz obiadu wyniósł też nasze prywatne śmieci – to po prostu nie leży w zakresie jego obowiązków. Ważne jest, aby granice były jasne i klarowne.
Umowa remontowa a sprzątanie – jak uniknąć nieporozumień?
Najprostszym i najbardziej skutecznym sposobem na uniknięcie nieporozumień w kwestii sprzątania po remoncie jest sporządzenie pisemnej umowy. Tak, to nie brzmi sexy, ale jest to absolutnie fundamentalne. Umowa taka powinna być kompleksowa i obejmować nie tylko zakres prowadzonych prac remontowych, harmonogram, koszty czy użyte materiały, ale także szczegółowe oczekiwania co do stanu pomieszczeń po ich zakończeniu. Pisemna umowa to nasza polisa ubezpieczeniowa na spokojny sen i pewność, że wszystko zostało ustalone „czarno na białym”.
Co powinno znaleźć się w umowie w kontekście sprzątania? Przede wszystkim jasne określenie, kto sprząta po remoncie oraz w jakim zakresie. Można to precyzyjnie rozdzielić na kilka punktów. Przykładowo, powinno być tam zaznaczone, że ekipa jest odpowiedzialna za usunięcie gruzu i odpadów budowlanych (z określeniem, czy zapewniają kontener, czy tylko napełniają wskazany przez nas), za usunięcie folii ochronnych i taśm malarskich, a także za zamiatanie i odkurzanie pomieszczeń, aby były wolne od pyłu budowlanego. Warto też doprecyzować, czy ekipa ma obowiązek usunąć przypadkowe zachlapania farbą czy gipsem, oraz czy ma zabezpieczyć meble i inne elementy. To jak mapa drogowa dla obu stron, pozwalająca uniknąć zboczenia z kursu.
Przykład z życia wzięty: Pewien klient miał sporny remont łazienki, gdzie w umowie nie było mowy o wyniesieniu gruzu. Ekipa skończyła pracę, a worek gruzu czekał w korytarzu. Klient był wściekły, ale w świetle braku zapisu w umowie, miał związane ręce. Gdyby mieli klarowny zapis o odpowiedzialności za wywóz gruzu, tej kłótni by nie było. Tego typu studium przypadku pokazuje, że nawet najmniejszy szczegół może stać się wielkim problemem, jeśli nie zostanie jasno uregulowany.
Nie należy też bać się doprecyzować, czego konkretnie nie oczekujemy od ekipy. Jeśli na przykład nie chcemy, aby ekipa myła okien z zewnątrz po zakończeniu remontu (bo mamy do tego specjalistyczną firmę), warto to również zaznaczyć. Im precyzyjniej, tym lepiej. To pozwoli uniknąć sytuacji, w której ekipa będzie wykonywać niepotrzebne czynności, obciążając nas tymi kosztami, lub, co gorsza, odmawiając sprzątania w ogóle, bo „to nie było w umowie”. To jak w precyzyjnej operacji chirurgicznej – każdy krok musi być zaplanowany, aby uniknąć komplikacji.
Dobrze przygotowana umowa to również podstawa do egzekwowania naszych praw, jeśli coś pójdzie nie tak. Gdy ekipa zakończy prace i pozostawi po sobie bałagan, który w umowie miała posprzątać, możemy domagać się wykonania tej usługi lub obniżenia ceny. Bez umowy, wszystko opiera się na słowie, a "słowo pisane" jest dużo więcej warte w ewentualnych sporach. Pamiętajmy, że inwestycja w czas poświęcony na stworzenie dobrej umowy, to inwestycja w spokój ducha i uniknięcie kłopotów, które mogą kosztować nas znacznie więcej niż sam remont. Taka inwestycja to prawdziwa „główka kapusty” – niby prosta, ale bez niej nie zrobisz smacznego obiadu.
Czego NIE można wymagać od ekipy remontowej?
Granica między tym, co jest obowiązkiem ekipy remontowej, a co wykracza poza jej zakres odpowiedzialności, jest niezwykle istotna. Jak już wspomniano, nie można od firm remontowych wymagać, aby sprzątały nieczystości, które nie powstały w wyniku prowadzonych robót. To złota zasada, która często jest łamana, prowadząc do frustracji po obu stronach. Na przykład, jeśli remont dotyczył wyłącznie malowania pokoju, nie można wymagać od malarzy gruntownego czyszczenia okien, które pokryły się kurzem i brudem sprzed remontu. To tak, jakby oczekiwać, że mechanik samochodowy, po wymianie opon, umyje nam cały samochód – to nie jest jego rola.
Drugim częstym nadużyciem jest prośba o utylizację niepotrzebnych rupieci czy starych mebli, które zalegają w pomieszczeniu, ale nie mają nic wspólnego z prowadzonym remontem. Na przykład, jeśli ekipa wycyklinowała parkiet, nie można wymagać od niej wyniesienia starych, niepotrzebnych krzeseł, które stały w kącie pomieszczenia. Tego typu życzenia, jeśli nie zostały wcześniej ustalone i włączone do zakresu prac w umowie, mogą spotkać się ze stanowczym sprzeciwem wykonawcy. To proste – jeśli tego nie zdemolowaliśmy, to za to nie odpowiadamy.
Sprzątanie po remoncie nie może być okazją do nadużyć ze strony mieszkańców, a jedynie wynikać z konieczności pozbycia się brudu, który powstał tylko i wyłącznie na gruncie prowadzonych przez daną ekipę prac. Czasami właściciele mieszkań mają tendencję do "dorzucania" drobnych, dodatkowych zadań, które w ich mniemaniu są częścią sprzątania. Przykładem może być prośba o umycie szafek kuchennych w pomieszczeniu, gdzie przeprowadzono jedynie malowanie ścian, a szafki nie były objęte żadnymi pracami remontowymi. Ekipa remontowa ma za zadanie usunąć zabrudzenia powstałe wskutek ich działań, a nie doprowadzać do porządku cały dom czy mieszkanie z rzeczy, które nie są objęte zakresem remontu.
Czego zatem kategorycznie nie można wymagać, jeśli nie zostało to zapisane w umowie i nie jest bezpośrednią konsekwencją prac?
- Gruntownego mycia okien (zwłaszcza z zewnątrz), chyba że dotyczy to zabrudzeń spowodowanych farbą lub tynkiem.
- Utylizacji osobistych śmieci czy starych przedmiotów domowych, które nie były częścią demontażu.
- Mycia parapetów z kurzu, który zebrał się na nich od lat, a nie z pyłu budowlanego.
- Sprzątania pomieszczeń przyległych, które nie były objęte remontem, chyba że w wyniku prac ekipa zabrudziła je przenosząc materiały.
- Prania dywanów, czy czyszczenia tapicerki meblowej, nawet jeśli pokryły się kurzem.
Zachowanie zdrowego rozsądku i klarowna komunikacja to klucz do sukcesu w każdym remoncie. Wykonawca nie jest od wszystkiego, ale jest od wykonania swojej pracy profesjonalnie i z należytą starannością, która obejmuje również podstawowe doprowadzenie miejsca pracy do porządku. W ten sposób unikamy sytuacji, w której klient czuje się oszukany, a wykonawca nadmiernie eksploatowany. Zrozumienie wzajemnych praw i obowiązków to podstawa efektywnej współpracy i osiągnięcia zadowalającego rezultatu – zarówno dla klienta, jak i dla ekipy remontowej.